***

Dzisiaj się ubawiłem tym:

Telefon zadzwonił w nocy. 01;13, spojrzałam na zegarek. Cholera przed chwilą się położyłam po ciężkim dniu pracy i podróży z Gdańska do Warszawy. 
- Słuchaj, przepraszam że dzwonię tak późno, Jacek, przyleciałem dziś z Kanady, nie mogę spać bo wszystko mi się pomieszało z czasem, pomyślałem że i ty jeszcze nie śpisz, jak to artystka - zaśmiał się, a ja zezłościłam się jeszcze bardziej - szukam Kuby, dzwoniłem już do wszystkich znajomych, nikt nie wie co się z nim stało, gdzie teraz mieszka, czy jest w ogóle w Polsce, nie masz do niego jakiegoś kontaktu? 
- Jakiego Kuby? – starałam sobie przypomnieć - tego co jeździł na koniu w pepegach? Ten co grał na gitarze?
- W czym? A tak, w takich białych tenisówkach. Muszę go znaleźć. Wiesz gdzie mieszka? Może masz jego telefon?
- Nie, nie mam. A o co chodzi? – starałam się być miła, znajomy sprzed lat, znajomość z obozu konnego pod Szczecinem, Bonin się to chyba nazywało, ta miejscowość, ze stadniną i nadleśnictwem, mieliśmy wtedy po 18,19,20 lat, wiedziałam że ma przyjechać do Polski, uprzedził kilka tygodni temu, telefonicznie. Zdziwiłam się skąd ma mój telefon. Po tylu latach. 
- Spotkasz się ze mną jutro? Chcę pogadać. Muszę znaleźć Kubę. 
– Nie, nie mam z nim żadnego kontaktu- cholera jasna, całkiem mnie obudził, już teraz nie zasnę, pomyślałam, trzeba wyłączać telefony na noc, tyle lat sobie to powtarzam, i za każdym razem nie mogę się na to zdobyć, a jak się coś stanie- myślę- ktoś będzie potrzebował pomocy, ktoś z rodziny?
- O ktorej moze sie spotkać? I gdzie sie umówimy?
- Nie mogę jutro, muszę raniutko załatwić dwie urzędowe sprawy i znów wyjeżdżam do Gdańska, kręcę tam film, muszę być na czwartą po południu. Jedź ze mną na Wybrzeże, jeśli chcesz. 
- Myślisz że tam może być Kuba? 
- Nie wiem, ale jeśli ze mną chcesz pogadać to tylko w drodze. 
- Chcę, ale najpierw muszę znaleźć jego. Wanda, ta wiesz ta nasza instruktorka, mówiła mi że może jutro coś się dowie….
- No to nic, no to cześć, bo wiesz, muszę rano wstać, przepraszam cię. 
- A dawno się z nim widziałaś? 
- Z tym Kubą? ! A skąd!? Nigdy! Nawet dokładnie nie pamiętam który to był, nigdy go potem nie spotkałam, potem spotykałam tyko Sylwka i Hankę, pobrali się, widziałam się z nimi ze dwa razy, a tak z nikim, to było tyle lat temu! A co to za sprawa, dlaczego musisz go zobaczyć? Może ja ci mogę pomóc?
- Nic, właściwie nic, tylko…no nie wiem, chciałbym... po to tu przyjechałem…a jak tobie leci? 
– Dobrze - zwariował! Dzwoni do mnie o pierwszej w nocy, właściwe obcy człowiek, żeby mnie pytać jak mi leci? Mimo że słyszy że nie chcę z nim rozmawiać, że mnie obudził? Przecież mu to powiedziałam. 
-Słuchaj....
- Wiem że nieźle ci idzie, masz troje dzieci, męża, jesteś babcią, wiem że przyjeżdżałaś na występy do Kanady, ale wiesz, ja mieszkam tak na północy, właściwe na wyspie na jeziorze, nigdy się nie mogłem wybrać, no ale jak tak w ogóle, w porządku? 
-Tak, w porządku, mniej więcej- odparłam, no bo co można odpowiedzieć w tak idiotycznej rozmowie….
- A nie przeszkadzam ci teraz, może tam nie jesteś sama, może obudziłem męża? 
-Nie, mąż jest w Macedonii na festiwalu....nikogo nie obudziłeś oprócz mnie ale… 
- Wiesz, muszę znaleźć, pogadać z Kubą, nie wiesz czy on jest hetero? 
- Cooooo?! 
- No bo wiesz, on mi wtedy powiedział na tym obozie że się we mnie zakochał, a ja…no wiesz….potem nic mi nie wychodziło, miałem jedną dziewczynę jeszcze w Polsce, ale wiesz…potem nawet się w Kanadzie ożeniłem, ale to nie było…no wiesz jak to jest, to była pomyłka…przepraszam że tak gadam ale ...mówię tak dużo, bo wiesz.... od lat mieszkam sam, nie mam z kim pogadać, pracuję w domu, jestem…no to nie ważne, prawie wcale nie widuję ludzi…tak żyję trochę bez sensu i…
- Jesteś gejem? 
-…Nie wiem. Chyba tak, ale nie wiem. Rozumiesz mnie? 
- A po ci ci Kuba? To było tyle lat temu że….
- Tak, tak, ale pomyślałem…wiesz jak on mi wtedy powiedział że się we mnie kocha…..
-To myślisz że cię kocha dalej? Po tylu latach? 
- Nie tylko….właściwie nie wiem…chciałem z nim pogadać…Bardzo z nim chciałem się spotkać przez te wszystkie lata i postanowiłem się ruszyć i…no... pogadać. 
- Przed śmiercią? Przecież my już jesteśmy starymi ludźmi, po co ty się chcesz nim spotkać? 
- Nie wiem. Mam takie uczucie że zmarnowałem życie….Rozumiesz mnie? 
- Powiedz mi, a dlaczego mnie to mówisz, i do mnie dzwonisz? 
- No bo…nie pamiętasz jak rozmawialiśmy wtedy w nocy? 
- Nie. 
- Naprawdę? Nic nie pamiętasz? 
- Nie. 
- Po kinie. Na co my wtedy chodziliśmy, na jaki film, ze trzy razy? -”Wspaniałe wakacje” na taką głupotę…
- No. I nie pamiętasz tej rozmowy? W nocy? W lesie? 
- Nie. 
- Jak wracaliśmy przez las do leśniczówki? 
- Nie. Nic nie pamiętam....Nie wiem…opowiadałeś mi że jakaś dziewczyna na ciebie zwymiotowała, jak chciałeś się z nią przespać, ze zdenerwowania? Coś takiego? I że coś z łóżkiem, że się załamało? Nie pamiętam…takie coś było….o to ci chodzi? 
- Nie. 
- A o co? 
- No nie wiem, jak nie pamiętasz , no to nic….no dobrze, to zadzwonię, może za kilka dni, kiedy wracasz znowu do Warszawy? 
- Nieprędko. Pracuję tam. Ale poczekaj, przypomnij mi o co ci chodzi? O jaką rozmowę? Moją z tobą? 
- Tak. 
- No i co? 
- No nic, no to nie ważne….
- Obiecałam ci coś? Powiedziałam coś? Co?
- Nie, jak nie pamiętasz to już nie ważne. 
- … 
- No to co chyba się nie zobaczymy bo ja wylatuję z powrotem za tydzień. 
- A co z tym Kubą? 
- No będę go jeszcze szukał. Jak nie znajdę to trudno. Nie ważne. Dobranoc. 
- Słuchaj, o co to w ogóle chodzi? 
- ...
- Jesteś tam? Pamietsz Piotrka? Nie żyje. Pamiętsz go? 
- Nie. 
- Nie pamiętasz Piotrka? Też był potem aktorem, jak ja. 
- Nie, nie pamiętam. …No to dobranoc…. Przepraszam że cię obudziłem. 
- Nie ma za co. No to ....Dobranoc. 

Może to nieładnie kopiować cały tekst, ale nie potrafiłem wkleić linka do konkretnej notki w Dzienniku. Polecam! Warto. Kliknięcie na podpis pod tekstem przenosi do celu...

0 osób skomentowało:

Prześlij komentarz

top