Stan wojenny w moich wspomnieniach

Zbliża się rocznica wybuchu stanu wojennego. Miałem jakieś 6 lat. Jak większość dzieciaków pamiętam dobrze, że nie było "Teleranka" - bo zawsze oglądałem. Podobnie jak "Sobótkę" czy "5-10-15".
Pamiętam, że mama i sąsiadka płakały. Czułem atmosferę, że coś jest nie tak, ale nie rozumiałem co.



Potem to pamiętam już tylko strach - rodzice działali w podziemiu przy kolportażu bibuły. Dokąd się dało ukrywali to przede mną. Ciągle pojawiali się w domu jacys obcy ludzie z plecakami, których nazywano pseudonimami - pamiętam jeden: "Turystka". Rodzice róznie to tłumaczyli. Jednak w pewnym momencie zaczęło do mnie docierać, że wciskaja mi kity :-).
Potem zostałem wtajemniczony i poinstruowany co robić na wypadek wpadki. Tym bardziej, że wpadka zdarzyła się gdzies w pobliżu - chyba w pobliskiej "drukarni" bibuły.
Pamiętam, że każdego dnia bałem się wracając do domu ze szkoły i bacznie patrzyłem czy pod blokiem nie stoi "suka". W tym przypadku miałem instrukcję by biec do naszego proboszcza z informacją - on miał wszystkim się zająć. Zaznaczam, że rodzice nie byli w ogóle religijni.
Dużo się nasłuchałem, wiedziałem, że rodzice bywali obserwowani, że jacyś dziwni ludzie zainstalowali się w piwnicy i takie tam...
W odpowiednim czasie dostałem swój pierwszy numer podziemnego czasopisma dla dzieci pt. "Krecik" i książkę o Katyniu.

„Krecik”, podtytuł: „Pisemko dla dziatwy od lat 7 do 77”, wydawane w Krakowie przez Wydawnictwo Myśli Nieinternowanej I-XII 1985. Ukazało się 7 n-rów, o obj. 2-8 s., w formacie A5, drukowanych techniką sitodrukową i offsetową, bogato ilustrowanych; od n-ru 3 kwartalnik, od n-ru 5 dwumiesięcznik, od n-ru 6 miesięcznik. W składzie zespołu (wg stopki redakcyjnej): Emilka Platerówna, Iskierka, Stary Wiarus, Meteor, Marek Rożynek (szata graficzna); drukowane w Drukarni im. Orląt Lwowskich. Pismo o charakterze satyrycznym; publikowano humorystyczne wierszyki, artykuły oraz rysunki; dbano, by treść, mająca rozbudzać ducha patriotycznego wśród czytelników, była atrakcyjna zarówno dla dzieci, jak i ich rodziców. W założeniu miało docierać do mieszkańców Krakowa.
(Paweł Goleń - źródło)

0 osób skomentowało:

Prześlij komentarz

top