Dzisiaj się udało. Dr Małgorzata Zawiła z Instytutu Religioznawstwa UJ zorganizowała zwiedzanie muzeum - za co wielkie dzięki.
Pierwsze eksponaty sprowadzono już na początku XIX wieku. Obecnie muzeum posiada ponad 2 tys. preparatów. Ze względu na ochronę praw autorskich oraz specyficzny charakter eksponatów obowiązuje zakaz fotografowania. Niewielka reprezentacja eksponowanych preparatów znajduje się na stronie muzeum.
Uwaga dla wrażliwszych - jeśli masz bardzo słabe nerwy, albo z jakiś powodów jeszcze nie jesteś w stanie skonfrontować się z prawdą o anatomii człowieka, poniżej możesz napotkać na treści i fotografie, które przedstawiają tę prawdę.
Co mnie szzególnie zaciekawiło?
1. Wypreparowana czaszka dzieka pokazująca mleczne uzębienie oraz zęby stałe (w drodze) - dotąd nie wiedziałem, że tak to wygląda.
2. Preparaty przedstawiające rozwój płodu ludzkiego.
3. Głowy i twarze ludzkie, które uległy naturalnej mumifikacji - niezwykle dobrze zachowane.
4. Wypreparowane łożysko - tak naprawdę nie miałem pojęcia jak wygląda ten narząd, który trudno przeenić.
5. Całe ciało ludzkie, które uległo procesowi strupieszczenia - ten rodzaj przeobrażenia zwłok powstaje gdy ciało przebywa w środowisku suchym i przewiewnym przy stosunkowo wysokiej temperaturze. Skóra staje się twarda, skórzasta, koloru od jasnobrązowego do czarnego.
Z unikatów można zobaczyć na włąsne oczy unikatowy eksponat w postaci wypreparowanej błony dziewiczej. No dobrze, przepraszam za niestosowny w tym miejscu żarcik. Preparaty przedstawiające układ miednicowy wraz z układem moczowo-płciowym mężczyzn też można zobaczyć.
Kilka interesujących anomalii rozwojowych ludzkich płodów - cyklopia, bezczaszkowce, zroślaki - także były interesuące.
Pierwsza sala prezentuje układ szkieletowy i można w niej zobaczyć dosyć sporą i interesującą z antropologicznego punktu widzenia reprezentację ludzkich czaszek ludzi pochodzących z różnych rejonów świata - ależ trzeba manewrować, żeby nie posługiwać się kontrowersyjnym pojęciem rasy ludzkiej...
Może to wszystko brzmi dla kogoś przerażająco...
Muzeum jednak nie wywarło na mnie tego rodzaju wrażenia. Za to przyczyniło się do nieco innych refleksji.
Patrząc na te wszystkie eksponaty z jednej strony zdawałem sobie sprawę, że są to szczątki kiedyś należące do ludzi, którzy mieli swoje życie, uczucia itd. Jednak oglądanie z bliska tego rodzaju eksponatów daje do myślenia jak ogromnie skomplikowaną maszyną jest każdy żyjący organizm w tym człowiek zwłaszcza. Taka refleksja swoje konsekwencje etyczne, filozoficzne, religijne i chyba w wielu innych obszarach także. Zamykanie oczu na fakty anatomiczne i fizjologiczne to chowanie głowy w piasek. Trzeba jasno zdać sobie sprawę z tego jak powstajemy i co po nas zostaje i dopiero na tym tle zadawać sobie pytanie o to co jest prawdziwą wartością w ludzkim życiu.
To chyba normalne przemyślenia studenta religioznawstwa po zwiedzaniu takiego muzeum... ;-)
Po drugie jeszcze bardziej nabrałem przekonania, że znajomość anatomii to ogromna wiedza.
A co do ewentualnej kontrowersyjności to chciałbym zaznaczyć, że w porównaniu z Vrolik Museum w Amsterdamie, które oglądałem tyle co w Internecie, oraz muzeum w Neapolu - ekspozycja Krakowska chyba wydaje się nie szokować. Preparaty - zapewne ze względu na wiek (ok. 100-60 lat) oraz metody preparowania są w większości odbarwione i moga się wydawać często mało realistyczne.
Vrolik Museum W Neapolu można oglądać zwłoki kobiety i noworodka,które zostały wysuszone techniką kalcynacji przez Giuseppe Albin - m.in. na potrzeby poszukiwania nowych sposobów pochówków. |
Muzeum w Neapolu |
Wszelkie wypowiedzi osób, które uważają tego typu ekspozycje za obrzydliwe posądzam o brak szacunku dla Matki Natury, Boga, Latającego Potwora Spagetti - do wyboru, zależnie od światopoglądu.
Takie są fakty - takie jest życie i to, co po nim zostaje...
2 osób skomentowało:
to ja też mam w szczęce takie sprężynki?
A czasami nie czujesz, że skrzypi...?
Prześlij komentarz