Na Bielanach...

Od wczoraj mam już długi weekend - aż pięć dni wolnego.


Wczorajszy wieczór minął na wspaniałym spacerze pod klasztor Kamedułów na Srebrnej Górze. Ponieważ wczoraj niewiele wiedziałem na temat klasztoru postanowiłem dzisiaj uzupełnić trochę informacji. Sam miałem okazję zwiedzić pustelnię w Bieniszewie - dobre dziesięć lat temu. W Krakowie nie doszedłem dalej niż pod klasztorna furtę. Tak samo było wczoraj, ale to da się jeszcze nadrobić.

Jak się okazuje krakowska pustelnia powstała w roku 1604 i obejmuje 11 hektarów terenów otoczonych klauzulowym murem, który odgradza to mistyczne miejsce od świata. Idąc do klasztoru w czasie wieczornej szarówki, czuje się ciarki przelatujące po plecach, jak gdyby słyszany dzwon, wzywający braci na modlitwę brewiarzową był wprawiany w ruch przez duchy tych, którzy przez te kilka wieków tutaj postanowili pozostawić świat za klasztorną furtą by oddać się kontemplacji, modlić się za tych, którzy się nie modlą - rezygnując z kontaktu z rodziną i licząc się z tym, że już nigdy nie zobaczą świata, który otacza Srebrną Górę. Ich szczątki spoczywają teraz w klasztornych katakumbach, a dusze być może czasem zapędzają się pod klasztorne mury, by zobaczyć jak niezmienne życie w regule zakonnej prowadzą współcześni pustelnicy. Życie, w którym zajęć ma być tak wiele, by dzień wydawał się niewystarczający.

0 osób skomentowało:

Prześlij komentarz

top