Korespondencja A. Kadulskiego - fotografie


Adam Feliks Kadulski (1915 r.)




Legitymacja aplikanta sądowego

Po lekturze listów Adama Kadulskiego




Pierwszy z listów, o których pisałem, kierowany jest przez Adama Feliksa Kadulskiego do rodziców w dniu 25 września 1939 roku. Nadany został w Rumunii w miejscowości Caracal – gdzie, jak doczytałem, znajdowało się jedno z największych skupisk polskich uchodźców z września 1939 roku. Około 26 tys. Polaków uciekało na Zachód przez Rumunię. W korespondencji z 21 listopada 1939 roku Adam donosi rodzicom, że czuje się dobrze pomimo zimnego klimatu i planuje jechać dalej na południe. Udaje mu się szybko dotrzeć do Jugosławii, a w Sylwestra 1939 roku wysyła kratkę pocztową z Belgradu, przedstawiającą Kalemegdan i pomnik Viktora. Nie do końca wiadomo, co działo się z Adamem w roku 1940. Najprawdopodobniej zaciągnął się do wojska i jako podoficer został pojmany we Francji i dostał się do obozu jenieckiego. W okresie między czerwcem a wrześniem 1940 roku przebywał w obozie jenieckim w Strasburgu (list z 1 marca 1941 r.). List z 14 lutego 1941 roku wysłał do rodziców na blankiecie obozowym ze Stalag XII D, który był obozem przeznaczonym dla szeregowców i podoficerów. Zlokalizowany był w miejscowości Trier przy granicy z Luksemburgiem. Adam został zewidencjonowany pod numerem obozowym 18595.


Od kilku lat, w zależności od ilości wolnego czasu, staram się prowadzić własne badania genealogiczne. Wertowanie ksiąg parafialnych, dokumentów znajdujących się w archiwum państwowym, inwentaryzacja cmentarzy, nawiązanie kontaktu z osobą, z którą mam wspólnych przodków, spotkanie z członkiem rodziny, z którym kontakt został zerwany pół wieku temu - wszystkie te wydarzenia są nie tylko niezwykle emocjonujące ale także kształcące. Po rozwikłaniu pewnych rodzinnych tajemnic, które wydawały się już niemożliwe do wyjaśnienia ostatnio spotkała mnie coś zaskakującego.

Lis i Hartman - nowe linki do ulubionych

Powstają dwa nowe ciekawe miejsca w sieci, które koniecznie należy dodać do ulubionych. Po odejściu z "Wprost" Tomasz Lis startuje 22 lutego 2012 r. ze swoim serwisem NaTemat.pl. Ma być on wzorowany na słynnym serwisie blogowym i newsowym The Huffington Post. Planowanych jest 300 blogów kategorii VIP, prowadzonych przez znane osoby. Lis mówi o rewolucyjnym rozwiązaniu na rynku mediów elektronicznych - zupełnie rożnym od Onet.pl, Gazety.pl i innych serwisów.
Drugim ciekawym miejscem jest blog prof. Jana Hartmana - Loose blues. Ostatnio coraz bardziej popularnego filozofa, który naraził się blogerom katolickim zrzeszonym pod nazwą "Legion" zwerbował portal POLITYKI. "Legion" w liście do rektora UJ domagał się zwolnienia z pracy profesora Hartmana, widząc w nim propagatora "filozofów niemieckich i protestanckich; Hegla, Heideggera, Adorno, Habermasa i wielu innych filozofów, wyrosłych z teologii Lutra, owocujących nazizmem i komunizmem, teraz ich odmianami".
- Temu Panu nie wolno powierzać formowania sumień młodych Polaków - protestuje "Legion!".
Teraz Hartman zamiast iść na stos obiecuje emablować swoich czytelników.


Ostatnie wyznania pani Marii Czubaszek o dokonanych aborcjach i niechęci do posiadania dzieci okazały się włożeniem kija w mrowisko. Czubaszek wszystko popsuła. Na marne poszły wszystkie "Nieme krzyki" i inne drastyczne filmy, które w latach dziewięćdziesiątych XX wieku wyświetlano dzieciom w szkołach i na katechezie. Każdy dzieciak - już od piątej klasy wiedział jak wygląda ludzki płód potraktowany ginekologicznymi narzędziami, solanką, czy usunięty pneumatycznie. Niemal każdy widział - przynajmniej dla mnie nic nie mówiący - film z zapisem USG wykonanym w czasie zabiegu aborcji. Z przykościelnych gablot i rozlicznych wystaw zerkały na nas wszędzie przyczajone ludzkie płody, w rożnych stadiach rozwoju. Kto to pamięta?

Sacrum w zimowej przestrzeni publicznej

źródło: Facebook

Z cyklu: Mity powstają na naszych oczach



Alleluja i do przodu! 
(wyk. Maciej Wróblewski)
Piosenka roku Radia Maryja

Jest sługa boży, co go ojcem ludzie zwą
więc po ojcowsku zawiaduje stacją swą.
Jak "mały rycerz" co Jasnej bronił Góry
Dzierżąc w dłoni szabli piorun
On obroni Toruń !

Nazajutrz - bez nas

Zmarła Wisława Szymborska. Na ABC.es Cultura podali, że przyczyną był rak płuc, a poetka zmarła we własnym domu spokojnie śpiąc. Michał Rusinek - osobisty sekretarz wspomina, że Szymborska zawsze była niepoprawnym palaczem - pomimo ostrzeżeń lekarzy.

Miałem okazję widzieć ją dwa razy. Nie na spotkaniu poetyckim, ani w podobnych okolicznościach. Nie jestem takim miłośnikiem poezji - nie przesadzajmy.

Raz, gdy wracałem z pracy szła z papierosem w ręku ul. Sebastiana, drugim razem – chyba bez papierosa, gdy kierowała się w stronę ul. Bogusławskiego – tutaj kiedyś mieszkał Czesław Miłosz, ale to było już po jego śmierci – stosunkowo niedawno. Za pierwszym razem nie byłem pewny, za drugim powiedziałem „Dzień dobry!”. I tyle. 
top