W ubiegłą niedzielę - 26 lutego 2012 roku w telewizji TVN został wyemitowany program podróżniczy Wojciecha Cejrowskiego poświęcony buddyzmowi. Nie będę streszczał samego programu, gdyż dostępny jest w serwisie youtube.com, a poniżej zamieszczam do niego link i każdy może sobie wyrobić własne zdanie.
Nie będę ukrywał, że dla mnie autor programu zapisał się w pamięci przede wszystkim jako pierwszy cowboy RP i nigdy nie oczekiwał po tym człowieku niczego innego niż niesie za sobą ten tytuł. Pamiętam WC Kwadrans, walenie kubkiem o stole w studio, pełne polotu metafory - np. porównanie związku homoseksualnego do montowania tłoku w rurze wydechowej, pamiętam jego pierwsze książki i to, że były powszechnie dostępne we wszystkich katolickich księgarniach, a polscy proboszczowie chętnie zapraszali tak zacnego gościa do swoich parafii by pełnym miłości słowem pomagał głosić im ewangeliczne prawdy.
Dlatego kompletnie mnie nie dziwi, że Cejrowski nabija się z Buddy, buddyzmu, mnichów i wszystkiego, o czym w programie opowiada.
Starałem się oglądać ten program dystansując się od tych wszystkich gorących emocji, jakimi darzę pana Cejrowskiego, nawet starałem się go tłumaczyć, że to taka konwencja i dowcip - może nie z polotem, ale czego się nie robi by niewtajemniczonym w tematykę buddyzmu nieść kaganek oświecenia. Nie udało mi się jednak. Programowo daleko mi do świętego oburzenia (sam nabijam się z pewnych rzeczy, np. tutaj), kręci mnie gdy sacrum miesza się z profanum (czytaj tutaj), lubię pewien rodzaj prowokacji, która porusza w nas to, co dotąd sobie spokojnie drzemało, ale jednak prymitywizm jest nie dla mnie. Jak się okazuje, religiologia uprawiana przez cowboya nie jest tym, w czym gustuję. Jednak z niecierpliwością oczekuję zrealizowanego w podobnym klimacie programu Cejrowskiego o wizycie w katolickich sanktuariach, o ogrodowych krasnalach przypominających JPII i innych folkowych akcentach katolicyzmu. Jednak to moje niedoczekanie, gdyż w programie o buddyzmie autor zestawiając go z katolicyzmem nie unika nawet określeń w stylu: "w naszym kościele",  jasno stwierdza, że nie uznaje równości religii.
Tymczasem pozostaje nadzieja, że mądrzy ludzie swojej wiedzy o buddyzmie nie będą opierali na nauczaniu cowboya, który twierdzi, że "Dalajlama co dzień modli się do lucyfera - pana ciemności - o to, by ocalił wyznawców buddyzmu, a w zamian za to pochłonął innych, niewiernych, czyli nas".
Wypowiedź Cejrowskiego o programie można przeczytać tutaj.
Przypominam, że Doda dostała wyrok za sugestię, że pisarze biblijni mogli przy tworzeniu swoich pism używać konopi cannabis (tutaj), Nergala uniewinniono za targanie Biblii na zamkniętej imprezie koncertowej, sąd rejonowy - po ekspertyzie biegłych - zalegalizował "zakaz pedałowania" i symbole o wątpliwej proweniencji. Pozostaję z poczuciem tego, że jednak nasz kraj to bardzo niejednoznaczna i urozmaicona kraina, a także z fantazją o tym, co by się wydarzyło, gdyby ktoś nakręcił podobny program i podobnie wypowiadał się o Jezusie z Nazaretu i jego micie... :-) Miłej niedzieli wszystkim!

0 osób skomentowało:

Prześlij komentarz

top