Idę sobie do sklepu - obok bankomatu. Patrzę, a ty biedna maszyna się dławi i krztusi wystającym banknotem. Nie może ani go wessać ani wypluć - no to prowadzony wrodzonym altruizmem i współczuciem pomogłem, stając się bogatszym.
Wczoraj zaliczyłem koncert Myslovitz - nie wiele pamietam bo: [1] wydaje mi się że jakoś kiepsko grali, [2] byłem zaaferowany oglądaniem skoków z bangi, [3] piłem piwko siedzac jak lumpek pod drzewem z kumplem i nawiązywałem znajomości z groźnie wyglądającymi drechami z Nowej Huty wykrzykującymi"Cracovia!! Cracovia!!" - pijąc od nich wódke z gwinta - nic tak nie integruje jak brak ognia i papierosów. Potem męskie rozmowy o kulisach "bolesnego świata mężczyzn". Generalnie zabawa na 102.
* * *
Co ma wspólnego łyżka z jesienią?
- jesieniązupe