Kandydat do sejmiku...

foto: facebook.com/9999ulotek

Nie przepadam za polityką, ale nie jestem na tyle głupi, żeby nie wiedzieć, że jest konieczna. Zbliżają się wybory samorządowe i jak we wszystkich wyborach wezmę udział.

Wczoraj wracając z pracy na Rondzie Grzegórzeckim w Krakowie ulotkę wręczył mi kandydat do sejmiku małopolskiego, 24 letni Mateusz Sławiński. I już prawie dałem sie złapać...

Młody człowiek, z grupą znajomych wręczał ulotki. Na ulotce odsyłał do swojego rpofilu na Facebooku. Same plusy. Trzeba dawać szansę młodym ludziom z inicjatywą. Do tego używającym Facebooka... :-)
ulotka, która otrzymałem posiadała swój - jak zapewnia kandydat - unikatowy numer. Bo za ok. 500 zł studenckiego kieszonkowego ponoć tylko 9999 ulotek mógł wydrukować i każda jest na wagę złota.

Czyli do tego oszczędny i gospodarny...



Tylko, że bardzo drobnym drukiem na dole ulotki widnieje napis, że wydrukowana z funduszy partyjnych - zgodnie z obowiązującą ustawą.
Czyli biedny chlopak musiał ostatnie pieniądze wpłacić na konto partii, by ta mu wydrukowała tylko 9999 ulotek... Zwłaszcza wobec zasad, że głosujemy przede wszystkim na listy a nie na ludzi to skandal!

Pomyślałem: Albo ta partia skąpa, że nie może biednemu, inicjatywnemu kandydatowi wydrukowac ich więcej, albo nie sama go nie docenia i jak mięso armatnie wystawia na Rondo Grzegórzeckie po zmroku, albo ktoś tu mnie chce nabić w butelkę i na moich instynktach współczucia dla biednego zdolnego studenta chce zdobyć głosy dla określonej listy...

1 osób skomentowało:

Unknown pisze...

Witam,

wprawdzie od wyborów upłynął już prawie miesiąc, ale skoro wpis na Twoim blogu dotyczył mnie osobiście oraz mojej kampanii wyborczej, nie mogę na niego nie odpowiedzieć.

Tym bardziej, że nieczęsto się zdarza, aby ktoś tak skrupulatnie przyglądał się wyborczym ulotkom. Za tę dociekliwość bardzo dziękuję.

Jeśli zaś idzie o opisane przez Ciebie "nabijanie w butelkę" - ani ja, ani Platforma Obywatelska - nie zamierza nikogo w ten sposób wprowadzać w błąd.

Liczyłem, że przy okazji tej kampanii ktoś zada mi pytanie, jak to jest z dopiskiem "Materiał/publikacja sfinansowana ze środków Komitetu Wyborczego XYZ".

Na materiałach kandydatów we wszelkich wyborach - od Rady Miasta czy Rady Gminy, poprzez Sejmik Wojewódzki, Parlament i Parlament Europejski zamieszczana jest adnotacja o "finansowaniu publikacji lub materiału ze środków Komitetu Wyborczego [Nazwa Partii] lub Komitetu Wyborczego Wyborców].

Rzecz idzie o to, że zapis ten wynika z Ordynacji Wyborczej w wyborach do Rad Gmin, Powiatów i Sejmików Województw" oraz właściwych ordynacji do innych wymienionych wyżej wyborów. (Zupełnie abstrahując z Senatu wrócił właśnie do Sejmu projekt Kodeksu Wyborczego, który wszystkie ordynacje i ustawy o wyborze zbierze w jeden spójny dokument).

Materiały faktycznie są opłacane z rachunku Komitetu - ale nie biorą się tam z morskiej piany (ani tym bardziej budżetu Państwa).

W ramach przydzielonych limitów, abym jako kandydat mógł wydać środki z rachunku Komitetu - najpierw na ten rachunek musiałem je wpłacić!:)

Rozwiązanie to (jak sądzę) w intencji ustawodawcy służy ograniczeniu globalnej puli pieniędzy wydawanych przez kandydatów. Nie o to przecież chodzi, aby "kupować" głosy.

Pozdrawiam,
Mateusz Sławiński

mateusz.slawinski@platforma.org

Prześlij komentarz

top